Podzielę się swoją historia, po moich już 4-podróżach kiedyś w końcu…bo pomimo, ze wciąż przerabiam dość trudne / traumatyczne wydarzenia, które od 2009 roku regularnie do dziś się wydarzają/toczą, to odkąd zaczęłam KY w ogóle, to poczułam, ze ja żyje/jestem/istnieje!!! Inic nie muszę, a wszystko mogę zrobić ze sobą i tym samym swoim życiem!
A po porannych regularnych sesjach- to już w ogóle magia! ??⚡️?MAGIA!
A cała resztę, na która nie mam wpływu, a się dzieje, i dobija czasami …przyjmuje na klatę najlepiej jak umiem ??
Dzięki Wiola! ???❤️
Do zobaczenia rano ?

Joasia